GÓRY MORZEWSKIE – CZUBATKA
28 – 02 – 2016r.
28 lutego, niedziela, godz. 9 rano, pogodnie, temperatura 0° C.
Tym razem celem naszego wypadu są Góry Morzewskie i ich najwyższe wzniesienie, Czubatka (141 m n.p.m.), administracyjnie należą do gminy Kaczory.
Obszar morenowy, zlokalizowany na północnym skraju doliny Noteci.
Teren ten, jest miejscem masowej zbrodni jakiej na okolicznej ludności dopuścili się niemieccy oprawcy 7 listopada 1939 r. Na miejscu mordu utworzono Miejsce Pamięci Narodowej, wpisane 23 listopada 1993 roku do rejestru zabytków.
Wyruszamy autami w sile 17 osób na kolejną już w tym roku wyprawę „górską” po naszej najbliższej nizinnej okolicy.
W Chodzieży dołączyła do nas Lidka, teraz już w komplecie na miejsce startu, czyli na parking, przy schodach które wiodą do góry na miejsce kaźni z listopada 1939 r. Tu chwila zadumy i ruszamy w las, robimy małą rozruchową rundę, wracamy na parking i dalej polną drogą udajemy się do Rzadkowa, gdzie w okolicy Domu Pomocy Społecznej jest punkt widokowy.
Po prawej stronie drogi jak okiem sięgnąć rozciąga się płaska jak stół Dolina Noteci. Lewą stronę zamykają spore wzniesienie porośnięte lasem. Kilkoro z nas, którym nie obce są szlaki Orlej Perci, wdrapało się do góry, by tą drogą dotrzeć do najwyższego wzniesienia gór- Czubatki (141 m n.p.m.).
Z tego miejsca widok zapiera dech w piersi, po horyzont dolina zasnuta lekką mgiełką, a u stóp wzniesienia na którym stanęliśmy, wijącą się drogą kontynuowała dalszą wędrówkę reszta naszej zacnej załogi. Jak przystało na wytrawnych „górali” nie zeszliśmy już na dół, lecz „granią” powędrowaliśmy dalej, przedzierając się przez wszędobylskie tarniny. Błądząc wydeptanymi przez zwierzęta ścieżkami, pokonując klika „siodełek”, podchodzimy pod sporą stromiznę, na szczycie której znajduje się kapliczka i zbutwiała konstrukcja wieży triangulacyjnej. Czubatka zdobyta.
Tu klika zdjęć, zwalona brzoza, idealne miejsce na odpoczynek, posiłek i kąpiel w promieniach słońca. Do tego cały czas towarzyszą nam wspaniałe widoki na dolinę. Schodzimy w dół i polami docieramy do Rzadkowa, by dołączyć do reszty grupy. Razem już ruszamy do Morzewa.
Zza pagórków wyłaniają się wieże kościołów, a w dolinkach przycupnęły zabudowania gospodarskie. Teren jako żywo przypomina naszą i ukraińską Galicję.
Przy bezchmurnym niebie, wędrówka dobiega ku końcowi, dochodzimy do parkingu, tu w auta i wracamy do domów…
Kolejna wyprawa pokazała, że nasz nizinny region, nie koniecznie musi być płaski.
W naszym kraju, Wielkopolska jest znana z tego, że jej mieszkańcy będąc przykładem pracowitości, słynący z umiłowania porządku, już dawno wszystkie wzniesienia wyrównali ☺☺☺
Nam jednak udało się odkryć kolejną oazę, która swym ukształtowaniem bardziej przypomina obszary Beskidów, czy Bieszczadów i jak tam, teren ten potrafi z wędrowca wycisnąć sporo potu, ale i nagrodzić wspaniałymi widokami.