5 czerwca grupa 25 członków i sympatyków Klubu Rowerowego „Pałuki Tour” wzięła udział w V jubileuszowym rajdzie „Fortuna” zorganizowanym przez zaprzyjaźniony z nami Klub Turystyki Rowerowej „Wrześnianie”. Już przed siódmą rano udaliśmy się samochodami w kierunku Wrześni, gdzie przy Amfiteatrze było miejsce startu. Wszyscy uczestnicy otrzymali od organizatorów białe koszulki z nadrukiem rajdowym i logami sponsorów. Na trasę wyruszyliśmy parę minut po godz. 9. Naszą grupę z numerem 16 prowadził kolega Mirek. Trasa długości trzydziestu kilku kilometrów wiodła przez miejscowości wokół Wrześni, między innymi przez Biechowo, gdzie mogliśmy odpocząć w ogrodzie przy Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia. A odpoczynek się przydał, bo gorąco było w tym dniu wyjątkowo. Najtrudniej było na końcówce trasy, gdy trzeba się było zmierzyć z leśną piaszczystą drogą i momentami pchać rowery. No, ale kto powiedział, że ma być rowerzyście łatwo i przyjemnie! W każdym razie wszyscy cali dotarliśmy na metę, która tym razem znajdowała się w Miłosławiu na terenie Browaru „Fortuna”. Na ogromnej, niestety odkrytej przestrzeni spotkało się około pięciuset rowerzystów z przeróżnych klubów oraz indywidualnych. Były też całe rodziny z małymi dziećmi jadącymi w specjalnych wózkach za rowerem mamy czy taty. Po smacznej grochówce rozpoczęły się występy zespołów muzycznych i tanecznych, pokazy walk wschodnich. W końcu na scenę wszedł prezes KTR Wrześnianie nasz przyjaciel Mieciu Koczorowski. Widać było po nim ogromne wzruszenie, że to już V jubileuszowa impreza i jak poprzednie bardzo udana. Na scenie pojawił się również prezes browaru i główny sponsor imprezy. Były, jak w takich sytuacjach bywa, przemowy i podziękowania. My również podziękowaliśmy naszym przyjaciołom wręczając im specjalnie na tą okazję przygotowane okolicznościowe medale. Oczywiście nie zabrakło losowania nagród, których, jak zawsze było bardzo dużo. Sporo z nich wylosowali nasi klubowicze. Około godziny piętnastej zaczęliśmy się zbierać do powrotu. Załadowaliśmy nasze stalowe rumaki na przyczepkę, pożegnaliśmy się w Wrześnianami i pojechaliśmy zmęczeni, ale zadowoleni do domu. Kilkoro naszych rowerzystów „wyczynowców”, jak co roku, wróciło do Wągrowca rowerami!