Minęły dwa miesiące od ostatniego wyjazdu w góry, a turyści „Szarotki” z nienaganną kondycją fizyczną, ruszają autokarem 19 lipca o godzinie 22, na południe Polski.
Cel to Tatry Zachodnie! Zatem jedziemy .
Podróż minęła dość szybko, około godziny 5:40 ukazała się pierwsza panorama Tatr widziana z Zakopianki, ja już spać nie mogłam, a że samej smutno podziwiać widoki, zaczęłam dyskretnie budzić współtowarzyszy.
Naszą bazą noclegową było Schronisko na Polanie Chochołowskiej [1146 m n.p.m.].
Autokarem dojechaliśmy na parking przy Dolinie Chochołowskiej, gdzie w ciągu paru minut, przepakowaliśmy bagaże do schroniskowej „limuzyny”, która wyręczyła nas w dźwigania 15 kg ciężarów.. J
Około godziny 12 dotarliśmy do schroniska, a o 14 byliśmy już na szlaku. Pogoda sprzyjała, nawet popołudniowym wędrówkom. Turyści spacerowali w okolicach Grzesia [1653 m n.p.m.], Rakonia [1879 m n.p.m.], Wołowca [2064 m n.p.m.] i Trzydniowiańskiego Wierchu [2176 m n.p.m.].
Ze względu, na różnicę wiekową turystów (mam na myśli tu paroletnie dzieci), wyjścia w góry były dostosowane do umiejętności uczestników. W kolejnym dniu zaatakowaliśmy Trzydniowiański Wierch [1758 m n.p.m.], następnie Kończysty Wierch [2002 m n.p.m.], aby przejść przez Starorobociański Wierch [2176 m n.p.m] i powrócić czarnym szlakiem do Doliny Chochołowskiej, poprzez Dolinę Starorobociańską. Tego samego dnia spora grupa wędrowała Doliną Kościeliską.
Dzień trzeci, dla turystów dość ambitny, ponieważ za cel obrali sobie Rohacze [ Płaczliwy 2125 m n.p.m., Ostry [2088 m n.p.m.]. Pozostała część grupy, wybrała LAJTOWĄ trasę, mianowicie przez Przełęcz Iwaniacką [1457 m n.p.m.], do Schroniska Ornak [1100 m n.p.m]. W Dolinie Kościeliskiej do wyboru, jaskinie lub Staw Smreczyński lub Wąwóz Kraków, następnie powrót do schroniska na Polanie Chochołowskiej, Ścieżką nad Reglami.
Warto dodać, że prognozę pogody mieliśmy sprawdzoną tylko na pierwszy dzień. Kolejne dni to baczne obserwowanie nieba. Powód błahy, schronisko jest całkowicie odcięte od zasięgu telefonii komórkowej. Przez te parę dni, zaobserwowaliśmy jak bardzo nowa technologia pomaga nam w życiu, ale miło było odciąć się od natłoku informacji z zewnątrz, po prostu być tam i doświadczać gór wszystkimi zmysłami.
Kolejny dzień to indywidualne wędrówki, dostosowane do kondycji fizycznej turystów. Przy średniej deniwelacji powyżej 500 m n.p.m. i dość dobrym tempie (zawsze mamy bufor, porównując czasy z map i drogowskazów, z czasem realnym), organizm się męczy, a wiemy, że nic na siłę. Dlatego w tym dniu znalazło się parę osób, które pozostały w schronisku, celebrując niedzielę i napawając się widokami Doliny Chochołowskiej, ale byli i tacy, którzy przez Siwą Przełęcz [1812 m n.p.m.], wspięli się na Błyszcz [2159 m n.p.m.] i Bystrą [2248 m n.p.m.], a wrócili przez Ornak [1854 m n.p.m.].
Piątego dnia, wcześnie rano, opuściliśmy schronisko. Dla chętnych basen: Aqua Park Zakopane z pięknym widokiem na Giewont! Byłam – potwierdzam J Oczywiście, każdy na miarę swoich sił, zaplanował sobie ten dzień. Znaleźli się chętni, aby wdrapać się na Sarnią Skałę [1377 m n.p.m.] lub pospacerować Doliną Strążyską.
Tradycją wyjazdów w Tatry jest to, że zawsze przed podróżą do domu, udajemy się na obiad na Harendę – „U Kominka”, i tym razem czekał na nas pyszny obiad a na deser szarlotka. Była również niespodzianka przygotowana przez Prezesa Stefana – lampka wina. Wszyscy wspólnie wznieśliśmy toast i życzyliśmy sobie spokojnej podróży…
Do zobaczenia na Szlaku !!!
Ania