SŁOWACKI RAJ.

Slowacki Raj 2

Sierpień, pełnia lata, słońce praży, temperatura powyżej 30 stopni.. Jedni się cieszą na taką pogodę, a Ci co jadą w góry marzą, aby było przynajmniej 10 stopni mniej. No i udało się, wstrzeliliśmy się z terminem w idealną pogodę – to zapewne dzięki doświadczeniu Pana Henia Pawlisza – współorganizatora wycieczki (głównym organizatorem była Ola Graj).

To parę miesięcy wcześniej Ola i p. Heniu poinformowali wszystkich obecnych w Bardo, że w sierpniu 2014 r. będzie organizowana samochodowa wycieczka do Słowackiego Raju. Już wtedy znaleźli się śmiałkowie, którzy zdecydowali się wyruszyć w dziewiczą wycieczkę organizowaną przez Olę.

W Słowackim Raju byliśmy od 14 – 21 sierpnia. Mieszkaliśmy w Hrabuścicach u Romskiej rodziny. Dzień przyjazdu poświęciliśmy na odpoczynek oraz analizę tras i szlaków. Ola zadecydowała, że każdy będzie podążał zgodnie ze swoimi umiejętnościami i siłami. Słowacki Raj to kraina pełna wąwozów, dłuższych i krótszych, łatwiejszych i trudniejszych z udogodnieniami: drabinkami, kładkami, mostami, stupaczkami. Czasami udogodnienia tworzyliśmy sami – kamień przy kamieniu, pomagały też kijki trekkingowe itp. Raz użyto paska od spodni – ponoć idealny do asekuracji przy stromych zejściach.

Nie policzę ile razy woda wlała się do butów, bo okazało się, że AKURAT ten kamień był niestabilny. Wiem, że lodowata woda nie była straszna dla Pana Józia oraz Pana Stefana – szli boso środkiem potoku. Wiem, że niektóre Panie wykorzystały błoto do błotnych kąpieli – nie rozumiem tylko dlaczego w błocie były ubrania, a nie skóra

Przez 5 dni od piątku do wtorku ekipy samochodowe przecierały szlaki Słowackiego Raju. Przeszliśmy następujące rokliny: Sucha Bela, Velky Sokol, Piecky, Maly Kysel, Velky Kysel. Wyruszyliśmy również kanionem rzeki Hornadu (przełom Hornadu).

Prezes Klubu Górskiego Pan Stefan poświęcił jeden dzień na Tatry Wysokie. Niestety podczas powrotu jeszcze w górach spotkała ich ulewa, która towarzyszyła, aż do samego powrotu do bazy.

Dzień szósty to regeneracja sił przed podróżą do domu. Ekipa Stefana postawiła na relaks w basenie, ekipa Henia również postawiła na relaks w basenie – ale tu zawiódł GPS A nasza ekipa z niezawodnym kierowcą (Mikołajem Majewskim – członkiem klubu Górskiego „Ornak” z Gniezna) postawiła na: Jaskinię Lodową, miasteczko Levoca oraz Spisky Hrad.

Tak właśnie spędziliśmy 7 dni w pięknym Słowackim Raju.

Kliknij Galeria Zdjęć: